środa, 6 stycznia 2016

Chce Ciebie!

Ida siedziała na skórzanej kanapie bielskiego mieszkania, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Poderwała się gwałtownie i podbiegała do nich. Przez judasza dostrzegła Olgę - swoją najlepszą przyjaciółkę. Dziewczyna pośpiesznie otworzyła drzwi i pociągnąwszy brunetkę za rękę, sprawiła że to w sekundzie znalazła się w środku mieszkania. Poznały się dwa lata wcześniej na pierwszym wykładzie i od razu złapały świetny kontakt. Olga jako jedyna znała niemoralny sekret swojej przyjaciółki. Nie oceniała jej. Wręcz przeciwnie - z całego serca kibicowała Kamilowi, aby ten w końcu zdobył Idę. Brzozowska nie przepadała za Tymińskim - nienawidziła go za to, co zrobił jej przyjaciółce - że przez niego zamknęła się w domu i odizolowała od przyjaciół. Przede wszystkim nie pasował do wiecznie gdzieś goniącej Idy. Pyziak potrzebowała faceta takiego jakim był dla niej Kamil, takiego który robił dla niej wszystko to, o co ona nie śmiała go nawet poprosić. On po prostu wiedział i działał, a jedyną przewagą Maćka nad Kamilem było przywiązanie dwudziestodwu latki do starszego od niej partnera. Brzoza miała plan jak pozbyć się blondyna raz na zawsze z życia przyjaciółki i zaczęła go realizować rozpoczynając od wspólnej imprezy w bielskim klubie i ubrania swojej przyjaciółki tak, by przywrócić jej wiarę w samą siebie. Brzosowska była tym typem osoby, która nie przyjmowała sprzeciwu. Dlatego też kilka minut przed 21 dziewczyny były gotowe do wyjścia. Olga miała na sobie jasną kremową sukienkę, która podkreślała jej wszelkie walory wdziękowe. Ciemne włosy zakręcone na lokówce delikatnie opadły na ramiona dziewczyny. 
Ida natomiast za namową przyjaciółki nałożyła na swoje ciało czarną gorsetową, rozkloszowaną sukienkę. Pyziak nigdy by nie odważyłaby się założyć jej z własnej woli. Związek z Maćkiem odebrał jej całe poczucie własnej wartości i kobiecości, dlatego uważała że ta kreacja nie jest dla niej odpowiednia... Jednak Brzozowskiej się nie odmawia i brunetka musiała grzecznie poddać się wszystkim zamysłom Olgi. Ta również zakręciła jej delikatne loki między którymi wyłaniały się delikatne rysy twarzy. Subtelny makijaż z podkreśleniem kociego oka i nie byłoby żadnego mężczyzny, który oparłby się Idzie. Jednak Brzozowska nie chciała, aby wszyscy mężczyźni padli w klubie na kolana przed przyjaciółką. Ona chciała żeby zrobił to ten jeden, dla którego właśnie tak wyszykowała Idę. Opatulone w grube płaszcze walczyły z zimnym bielskim wiatrem, który hulał po pustych uliczkach miasta. Chciały jak najszybciej dotrzeć do celu swojej wędrówki i zanurzyć już  wargi w kieliszku z alkoholem. To miał być ich wieczór, babski długi i wysokoprocentowy, jednak taka była tylko wizja Idy, bo Olga wiedziała o czymś więcej.. Tego samego dnia na imprezie miał się zjawić klub z bielska. Początek sezonu pierwsze wygrane mecze i pierwsza dłuższa przerwa. Nikt z zawodników nie widział innej opcji niż tylko opić sukcesy i zapomnieć o porażkach w szklance alkoholu. Ponad to wizja radości z najlepszą publiką małego śląskiego miasta tylko dodawała imprezie uroku. Oczywiście wszyscy mieszkańcy wiedzieli o tym wydarzeniu, a z pewnością wszystkie fanki, oprócz jednej, Idy. Dziewczyna była zbyt zajęta życiem w swoim niepoukładanym chaotycznym świecie między kochającym, nieobliczalnym Kwasowskim, a męczeniem się w nudnym i monotonnym związku z mężczyzna, do którego już chyba nic nie czuła. Właśnie dlatego tak zależało jej na babskim wieczorze z Olgą, aby oderwać się o tej niewygodnej rzeczywistości. Dziewczyny weszły do jednego z najpopularniejszych bielskich klubów i wśród niecodziennych tłumów zajęły jedno z wolnych miejsc.

- Olga, co tu tyle dzisiaj ludzi? - zapytała zaskoczona.
- Nie mam pojęcia - dziewczyna skłamała z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Kręcisz coś, mów co wiesz!
- Nic nie wiem.. A uśmiech stąd, że już zapomniałam jak pięknie wyglądasz! - ponowiła szczery gest do przyjaciółki.
Ida dała z wygraną, a właściwie nie miała czasu się już nad tym zastanawiać. Całą jej uwagę pochłonął wygląd, czy aby na pewno jest on odpowiedni i ładny. Sama nie czuła się w nim zbyt pewnie.
- Przestań! Tylko pij! - zagaiła Olga podając jej kieliszek.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł..
- Pij, bo sama to w Ciebie wleje!
Ida przestała już protestować i przestała również myśleć. Kolejny raz Brzozowska okazała się kimś niezastąpionym. Obie wypiły jeszcze jednego szota i udały się na parkiet wyszaleć, czyli tak naprawdę po to, po co się zjawiły w tym miejscu. Żadna z nich nie przejmowała się tłumem i nie zwracała uwagi na mężczyzn, którzy oblepiali je wzrokiem. Były obie dla siebie tak jak zaplanowały, dlatego nie spostrzegły  również oddalonego stolika wysokich zawodników, którzy skrupulatnie obserwowali ich każdy ruch popijając alkohol z szerokich szklanek.
- Kurwa gdyby nie ten Maciek, to dawno już bym zbajerował tą Pyziakową - powiedział pewny siebie Krulicki.
- Dobre ma to i owo! - zaśmiał się Janeczek
Kwasowski od razu ścinął mocniej szklankę i pociągnął z niej większy łyk.
- Nie wasza liga - odparł.
- Twoja też, bo zajęta - odpowiedział żartobliwie Sacharewicz. 
Nikt z tego grona nie wiedział, że Kamil sypia z Idą, a oprócz tego, że jest w niej zakochany na zabój. Wszyscy myśleli, że łączą ich tylko kontakty czysto zawodowe tak samo zresztą jak w przypadku Krulickiego i Janeczka. Dlatego niezwykle dotknęły go słowa przyjaciół z parkietu, jednak nie mógł tego po sobie pokazać.
- Ciekawe czy zgodziłaby się na numerek w szatni? - Bartłomiej ciągnął dalej męska rozmowę.
- To może byś się podzielił? -  Bartosz się podczepił pod rozmowę.
- Z kimś takim to nawet by się nie umówiła.. - skwitował Kwasowki, który nie mógł już tego słuchać i wstał od stołu.
- Stary, a ty gdzie? - zapytał się przyjaciel Kamila.
- Zapalić.
- Przecież...
- Mylisz się. - Przyjmujący BBtsu przerwał Włodarczykowi.
Wojtek nie zostawił najlepszego przyjaciela w potrzebie i ruszył za nim. Wspólnie w ciszy przebrnęli przez ciężkie czarne drzwi zatrzymując się się dopiero na zimnych płytach chodnikowych. Zawodnik Cuprum obserwował każdy nerwowy ruch Kamila, który pożyczył od jakiś nieznajomych papierosa wraz z ogniem. Zaciągnął się nikotyną i po chwili ciężko wypuścił dym przez usta.  
- Co się dzieje? - Włodarczyk postanowił wyciągnąć od przyjaciela informację.
- Nic.
- Widzę, że coś Cię gryzie..
- Ale to ma zostać między nami, jasne? - Kwasowki oznajmił dość surowo.
- A czy coś kiedykolwiek rozpowiedziałem? 
Kamil tylko spojrzał wymownie na przyjaciela, dając znak żeby się nie pogrążał.
- Zakochałem się.. W chuj się zakochałem.. - wypity alkohol rozluźnił język Kwasowskiemu.
- To chyba dobrze, nie? 
Kamil spojrzał na przyjaciela i wyciągnął dłoń z papierosem w jego stronę. Włodarczyk przejął od niego tytoń owinięty białą bibułką i również się zaciągnął.
- W Idzie Wojtek.. Zakochałem się tej dziewczynie z parkietu, o której gadał Krulicki z Janeczkiem.
- Poczekaj stary.. Ona przypadkiem nie ma chłopaka?
- Ma.. Macieja.. kurwaaa.. - odpowiedział zrezygnowany kruczoczarny zawodnik. 
Włodarczyk rozumiejąc bezsensowne położenie przyjaciela oddał mu papierosa, któremu teraz zdecydowanie bardziej przyda się jakakolwiek odskocznia.
- Tylko to nie jest najgorsze. Ja do chuja wiem, że ona go nie kocha, tylko mnie! Jednak nie chce go zostawić.. - Kamil się zaciągnął - Raniąc mnie i samą siebie..
- Może nie jest tego warta?
- Jest! - Kwasu od razu dobitnie odpowiedział Wojtkowi.
- Skoro tak uważasz to może mi ją przedstawisz?
- Teraz?
- No, a kiedy bystrzaku? Jak wrócę do Lubina?
Zaraz obaj mężczyźni wrócili do klubu. Kamilowi przy takiej ilości alkoholu każdy pomysł odpowiadał. Czuł się pewny siebie, a nawet zbyt pewny siebie, dlatego pomysł Wojtka okazał się być zajebiście genialny. Stali na skraju parkietu wypatrując dwóch brunetek.
- Po lewej stronie z Krulickim - Włodarczyk przekrzykiwał tłum wskazując Kamilowi miejsce palcem.
Przyjmujący, gdy tylko ujrzał ten sam widok co Wojtek ruszył na parkiet. Sama myśl, że Bartek, który przed chwilą miał tak obrzydliwe myśli wobec Idy teraz ją obmacuje wywoływało wrzenie jego krwii w organizmie, a widok był czymś destrukcyjnym. Mężczyzna jednak nie był na tyle pijany, aby rzucić się na przyjaciela z boiska z pięściami. Nerwowo podszedł do tańczącej pary.
- Odbijany - powiedział wystarczająco głośno Kamil.
- Zapomnij! - skwitował Bartek.
- W takim razie - zwrócił się do Idy i wysunął dłoń - Ma pani ochotę ze mną zatańczyć?
Ida była zmieszana zachowaniem Kwasowskiego. Bała się, że jego nietypowym zachowaniem wyda, że ich dwójkę łączy coś więcej. Mimo, że chciała się zgodzić i zatopić ponownie w ramionach tego mężczyzny musiała odmówić.
- Przykro mi, ale mam już partnera... ***

Marcysia obudziły wczesne promienie dochodzące przez to jak już znane jej jasne okno. Przetarła leniwie twarz dłoni i delikatnie się uniosła. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że są to okiennice od jej małego pokoju, w którym poprzedniej nocy spać nie chciała. Nerwowym ruchem obróciłam głowę i spostrzegła Krystiana, a zaraz upewniła się czy aby na pewno jej nocna garderoba znajduje się na swoim miejscu. Koszulka Nowakowskiego nietknięta spoczywała na jej klatce piersiowej tak samo jak czarne koronkowe bokserki. Rozczulił ją ten gest Borejko, który musiał wstać w nocy i ostrożnie przenieść blondynkę do łóżka. Wieczór nie należał dla tej dwójki do najprostszych, dlatego tym bardziej nie spodziewała się takiego zachowania ze strony mężczyzny. Uśmiechnęła się pod nosem w jego kierunku i opuściła wspólnie dzielone łóżko. Marcysia nie była głupia, ale z pewnością pamiętliwa. Jeden czuły gest, który według niej był obowiązkiem Krystiana - jako jej partnera - nie wymaże tej przykrość, którą jej sprawił. Musiał zapracować na uczucie i odbudować swoją egoistyczną postawę, dlatego czym szybciej zmyła się z niedużego jasnego pokoju. Po krótkiej toalecie udała się do kuchni, gdzie trafiła na swoją przyjaciółkę popijającą jeszcze gorącą kawę.
- Ranny ptaszek - zironizowała Magda - Noc się nie udała?
- Lepiej ty opowiadaj! U Mariusza? - Rysia poruszyła zabawnie brwiami.
- Ciekawość pierwszy stopień do piekła!
- No nie bądź taka, Madzio!  
Brunetka jedynie spojrzała na swoją przyjaciółkę promiennie się uśmiechając. Rysia wtedy wszystko zrozumiała. Mimo, że wolałaby usłyszeć całą historię ze szczegółami to ten drobny gest musiał jej wystarczyć.
- A u Ciebie jak? - zapytała Magda 
Blondynka na chwile się zawiesiła.
- Dobrze, ale Krystian był trochę humorzasty. Jakieś problemy miał w pracy. Chciałam wyciągnąć z niego co się stało, ale wtedy tylko bardziej się wkurzał - skłamała.
- Ty.. może go wyrzucili z tej roboty! - powiedziała w chwili olśnienia.
- Nie, bo szef do niego dzwonił jeszcze.. Nie mam pojęcia o co chodzi.. - odpowiedziała zrezygnowana - Zrobisz mi kawy? 
Rysia musiała pomyśleć nad kubkiem beżowej cieczy. Wiedziała, że nie mówiąc prawdy przyjaciółce skazuje siebie na samotną egzystencję z tym problem. Została sama z Krystianem i nie miała wyjścia jak tylko jakoś sobie poradzić w tej nowej sytuacji. 

Sobotnim popołudniem Cysia udała się z Borejko do jednej z Krakowskich galerii. Młoda kobieta w dalszym ciągu nie chciała spędzać z nim czasu, ale wiedziała, że musi się przemóc. Każdy zasługuje na drugą szansę i tak samo było z dwudziestosześcioletnim chłopakiem. Kochała go, a jedna kryzysowa sytuacja nie mogła zmienić jej uczucia, jedynie tymczasowe nastawienie, którego zresztą chciała się jak najszybciej pozbyć.
- To co moje najdroższe kochanie sobie kupuje? - zaczął Krystian obejmując ramieniem swój drobny skarb.
- Chciałam kupić jakiś szal z czapka na zimę. No chyba, że coś ładnego wpadnie mi jeszcze w oko - udawała entuzjazm.
- Zobaczysz znajdziemy coś pięknego i będziesz wyglądała jak milion dolarów - złożył pocałunek na jej jeszcze purpurowym policzku.
- Przestań, bo się zarumienię jeszcze! - zaśmiała się tuszując jego sztuczność. 
Tak właśnie para zaczęła przemierzać sklepy w poszukiwaniu interesujących ich rzeczy. Czas mijał im w zawrotnym tempie wypełniony śmiechem i rozmowami. Tym zwykłym i naturalnym zachowaniem wymazywał z pamięci Rysi nieprzyjemne piątkowe zdarzenia. Coraz bardziej ją w sobie rozkochiwał mimo, że ta już nie widziała świata poza nim.
Krystian pomógł jej wybrać komplet na zimę, a oprócz tego wyszukał szary puchaty sweter, który pięknie komponował się z jej blond włosami i czarną obcisłą sukienkę na ich planowanego pierwszego wspólnego sylwestra.
- Musze wejść jeszcze do Rossmanna, wiesz - powiedziała ciepło wtulając się w Krystiana.
- Nie ma problemu! Tylko pójdziesz sama? Ja skoczę na chwilę do toalety, o ile nie masz nic przeciwko.
- No rozumiem są rzeczy ważne i ważniejsze - zaśmiała się cicho.
- I tak dla mnie jesteś na pierwszym miejscu! 
Złożył dłoń na jej jasnym policzku i złączy usta w krótkim, ale namiętny pocałunku po raz kolejny pokazując jak wiele dla niego znaczy.
Mimo, że mężczyzna odchodził tylko na chwile, ona już nie chciała tracić go z oczu. Bała się, że odejdzie i nie wróci, a jej pozostanie ponowna walka z samotnością. Jednak nie miała wyboru jak tylko zaryzykować i pozwolić zniknąć za jednym z filarów, a samej wejść do najpopularniejszej drogerii w Polsce. Rysia wśród półek z kosmetykami czuła się jak we własnym żywiole. Tyle samo produktów do sprawdzenia i wypróbowania. Kolorowe etykiety, które wabiły jej wzrok i powalające z nóg zapachy. Szminki, cienie, maseczki.. Raj każdej kobiety. Marcyśka mogłaby spędzić tam całe popołudnie i wieczór, ale musiała opanować szalejące zmysły pragnące nowych kosmetyków i wybrać tylko te najpotrzebniejsze przez które znalazła się w tym miejscu. Starannie zapakowała wszystko do czerwonego plastikowego koszyka i przechodząc ostatni raz między regułami udała się do kasy. Zapłaciła za zakupy kartą i wyszła przed drogerie na przeciwko której, na ciemnej ławce, siedział Krystian. Serce Ryski od razu szybciej zabiło na widok tej pociągającej twarzy z dwudniowym zarostem. - Mam niespodziankę dla mojej najpiękniejszej - ucałował delikatnie jej duże czoło.
- Jaką? - zapytała zaskoczona.
- Wtedy to nie nazywałaby się niespodzianka. Ubieraj się i idziemy! 
Blondynka nie protestowała tylko szybko wykonała zarządzenie partnera oddając mu siatki z zakupami. Spletli swoje palce i ruszyli w kierunku wyjścia. Marcelina była szczęśliwa, a właściwie w tym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na tym świecie. Krystian znowu zaprezentował się z jego najlepszej strony, z tej, z której najlepiej go znała. Nie obchodziła ją nawet ta niespodzianka, bo w tym momencie liczyła się tylko obecność Borejko. Szli razem przez wieczorny rynek Krakowa. Ich dłonie były mocno zaciśnięte, a głosy pieściły ich czerwone od późno październikowego wiatru uszy. Wszystko było idealne jak z romantycznego filmu o zakochanych, a sama Rysia nie mogła uwierzyć w szczęście jakie ją spotkało.
- Jesteśmy! - zaczął rozentuzjazmowany Krystian. 
Blondynka rozglądnęła się uważnie i wtedy dopiero zdała sobie sprawę, że stoją przed mała kawiarenka, w której się poznali. Chłopak pociągnął ją delikatnie za sobą i zaraz ich ciała ogarnęło przyjemne ciepło, a nosy zachwycały się cudownym zapachem świeżo mielonej kawy. Zajęli miejsce na brązowej sofie i ściągnęli z siebie wierzchnie odzienie. Po czym zamówili sobie dwa słabe napoje.
- Marcysiu - Krystian złapał bladą dłoń dziewczyny - Chciałbym Cię przeprosić za to wczoraj... Źle się zachowałem mam nadzieje, że mi to wybaczysz...
- Skarbie, każdy ma słabszy dzień, a ja byłabym idiotką gdybym Ci nie wybaczyła! 
Rysia położyła dłoń na jego nieogolonym policzku i czule ucałowała męskie usta. Krystian nie był obojętny na drobną pieszczotę i zaraz odwzajemnił gest pogłębiając go.
- Jesteś moim skarbem. Moim i tylko moim! Dlatego mam tu coś dla Ciebie w ramach przeprosin - mężczyzna z kieszeni kurtki wyciągnął jasne pudełeczko, które wręczył blondynce - Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
- Ale kiedy? - spojrzała na niego zaskoczona.
- Toaleta - uśmiechnął się cwaniacko.
Marcelina chwyciła za prezent i delikatnie go otworzyła. Oczom jej ukazała się piękna srebrna bransoletka z bladoróżowymi stawkami. Łzy na ten widok stanęły w błękitnych oczach dziewczyny.
- Jest piękna, najpiękniejsza! Kocham Cię Krystian! Jesteś najlepszy.


***
Korzystając z ostatniego dnia wolnego w tym miesiącu dodaje rozdział dzisiaj,
pomimo iż miał być w sobotę.
Kiedy następny?
Ciężko powiedzieć.
Nie oszukuje się jest ciężko tyle nauki, teraz ciężki miesiąc, sesja..
Liczę, że będę zwolniona z sesji z matmy!
Trzymajcie kciuki i bądźcie wyrozumiali :)
*do opisu powinno być "Chcę Ciebie!", ale niestety brak polskich znaków :/

Obserwatorzy